> Wrzucacie czesto prawo i historie do jednego worka z napisem nauki
humanistyczn
> e.
> Prawo wymaga mnostwo kucia, na historii jest 10 egzaminow w ciagu calych
> studiow. A jednak wiekszosc prawnikow na historii sobie nie radzi, ci ktorzy
> zostaja to ponadprzecietne umsyly. Dlaczego? Moze dlatego ze historia wymaga
> umiejetnosci, a nie wiedzy. Zaklada sie bowiem, ze po wiedze zawsze mozna
> siegnac, a umiejetnosci sa trudniejsze. Moze to ze historyk do kazdego tekstu
> podchodzi nieufnie, a prawnicy niejako z definicji ufaja tekstom (przynajmniej
> tym normatywnym) przesadza o tym, dlaczego prawnicy nie utrzymuja sie na
histor
> ii.
studiowalas historie? hm.. chyba tak, ale raczej nie prawo. zdajac na studia
zdawałem na prawo i na historie. dostałem sie i tu i tu i nie mam pojecia
dlaczego nie miałbym nie utrzymac sie na historii. szczególnie, że utrzymuja
sie na niej ludzie, którzy po pierwsze gorzej sobie radzili w liceum, a po
drugie gorzej egzamin na studia zdali. Wiec jezeli czegos na tym swiecie jestem
pewien to tego, że z historii by mnie nie wyrzucili. ani wiekszosci znanych mi
osób, ktorzy sobie dobrze radza na prawie - tak samo by sobie poradzili na
historii.
Mowiac o tym, ze "umiejetnosci sa trudniejsze" o jakich umiejetnosciach mowisz?
o umiejetnosci znalezienia i siegniecia do stosownego tekstu czy moze
umiejetności przeczytania ze zrozumieniem? obie umiejetnosci sa na prawie
niezbedne, bo:
1. nikt nie zapamieta wszystkich przepisów, które moga okazac sie potrzebne.
dodatkowo wiekszosc aktów prawnych jest nieustannie nowelizowana wiec, jak to
piszesz, "siegniecie do wiedzy" to podstawa w pracy prawnika.
2.nie wiem co może byc trudnego w pracy na tekstach źródłowych.. Oswiecisz
mnie? A ten tekst:"historyk do kazdego tekstu
> podchodzi nieufnie, a prawnicy niejako z definicji ufaja tekstom (przynajmniej
> tym normatywnym) przesadza o tym, dlaczego prawnicy nie utrzymuja sie na
histor
> ii." powalił mnie na kolana, wytarzał po podlodze i omal nie zabił. Ze
śmiechu. Czy wiesz co*kOLWIEK o założeniu o racjonalnosci prawodawcy, egzegezie
tekstów pranych, walidacji, derywacji, intuicjach interpretacyjnych, przepisach
ogólnych i szczegółowych, przepisach podstawowych i dopełniajacych???????
słyszałaś coś może o nich? Każdy prawnik-praktyk musi wszystkie te czynniki i
rozumowania wziąc w swej pracy pod uwage nawet jeżeli ich nie werbalizuje. A
stwierdzenie, że mam bezgranicznie ufac jakims tekstom normatywnym w sytuacji
kolizji (o której zapewne także nic nie wiesz) toz to absurd...
Prawde mowiac nie słyszałem także o żadnym studencie prawa, który szedłby
dodatkowo na historie, bo i po co? A.. , sorry mój nauczyciel historii w liceum
był po prawie. Historie skonczył. Prawo tez.
Wiec ponadprzecietny umysle spróbuj swych sil na prawie. A co do tego,że "prawo
wymaga mnostwo kucia" to a jakże, wymaga. Tylko to nie jest kwestia tylko i
wyłacznie pracowitości i czasu poświecąnego na nauke. Jeżeli ktoś jest w stanie
zapamietac, wykuc na blache 150 stron po tygodniu nauki to nie znaczy, że Ty
jest w stanie zrobic to samo. Jest to kwestia zdolnosci porzyswajania, a także
pojemnosci mózgu - nie kazdy jest w stanie zapamietac taka sma ilosc informacji.
wiecej umiaru w sądach na temety, o których nic nie wiesz.
pozdro
